Wiem, wiem miało być frywolitkowo ale to jest nagły przypadek :)
Czasem zabawiam się w reperowanie ciuchów których wyreperować się nie da - tak przynajmniej twierdzą w punktach krawieckich :D
No i w piątek koleżanka przyszła do mnie ze spodniami swojej córki. ta druga poszła do szkoły w nowych spodniach i wróciła z wieeeelką dziurą na kolanie. szkoda spodni, ładne spodnie, nowe i co teraz.
córka w gimnazjum więc strojnisia zwykłej łaty nie przyszyje bo... wiadomo... na aplikacje hello kitty też już dziewczyna za stara więc miałam niezły orzech do zgryzienia zwłaszcza, że dzura była wielkości prawie 4 cm na dodatek poszarpana po praniu.. no ale pomyślałam troche potem podkleiłam flizeliną przeszyłam ślicznym ściegiem maszynowym i się załamałam, bo kompletnie nie wiedzialam co dalej.
przeszłam się po pasmanteriach i nic nie znalazłam ciekawego więc poszłam do kopalni inspiracji - czyli do szmateksu i znalazłam nowiutkie dżinsy z prześlicznymi matowymi cekinami za jedyne 2 zł.
w dżinsach pochodzę a cekiny wyprułam i się przydały... a cekiny kolorystycznie idealnie pasują do guzika przy spodniach - generalnie spodnie mają taki bladoniebieski kolor - a na zdjęciu wyszło jak wyszło.
taki jest efekt zaszycia dziury na kolanie:
żeby nie wyglądało, ze haft nie wiadomo skąd to przy kieszeni na drugiej nogawce też ciut ponaszywałam...
oooo frywolitka weszła mi w kadr :)))) wiec jest też frywolitkowo :)