była sobie skromniutka mała owieczka z niebieską kokardką na szyi i miała na imię "lambi"
ale przez przypadek zauważyłam podobieństwo do innej owieczki imieniem "Beesia" z "kliniki dla pluszaków" (ukochanej bajki mojego dziecka), no ale żeby wyglądała tak jak Beesia trzeba było uszyć spódniczkę i opaskę z kokardką :)
po ściągnięciu niebieskiej wstążki i ubraniu różowych dodatków Beesia - jak żywa :))))
a moje dziecko zachwycone jak nigdy :) ostatnio miny na zdjęciach to normalka ech...
ech... najwyższy czas wrócić do frywolitek...